• Relacja z matką

    Obfitość to matka

    Jakiś czas temu brałam udział w 21-dniowym programie Deepaka Chopry, pomagającym wejść w przestrzeń obfitości i wdzięczności. Wśród wielu zadań, kilka dotyczyło matki. Dla mnie były bardzo trudne, ale też otwierające mnie na matkę, którą w sobie noszę, czyli na tę uwewnętrznioną. Chciałabym się z Wami podzielić tym, co do mnie przyszło podczas robienia zadań związanych właśnie z nią. Uświadomiłam sobie, że MATKA = OBFITOŚĆ. Dlaczego? Gdy jesteśmy w łonie matki, jej ciało jest wszystkim, co znamy. Dla świadomości dziecka prócz tej przestrzeni, nic innego nie istnieje. Podobnie jest po przyjściu dziecka na świat – obecność tego ciała od momentu powstania życia i związane z tym czucie sprawiają, że dla tego życia (czyli dziecka) matka jest wszystkim, całym światem, a nawet, w moim odczuwaniu, czymś jeszcze większym i szerszym, jest przestrzenią, przez którą wyraża się cały Wszechświat. Jeśli…

  • Zranione dzieciństwo

    Wewnętrzne dziecko

    Od paru lat na pytanie, czym jest wewnętrzne dziecko, byłam w stanie odpowiedzieć od razu. Kilka dni temu zatrzymałam się, bo zobaczyłam, że, mówiąc o wewnętrznym dziecku, mówię słowami innych osób, używam czyichś określeń. Nie dlatego, że nie mam swojej własnej szaty na ubranie tego wewnętrznego zjawiska, tylko to, co zawsze o nim słyszałam, było tak dobrze powiedziane, że korzystałam z tego. Przez lata trafiałam na tak piękne i rezonujące ze mną opisy wewnętrznego dziecka, że nie czułam potrzeby, by coś więcej z tym robić. Gdy ostatnio pojawiło się pytanie – czym jest DLA MNIE wewnętrzne dziecko, nastała cisza. Ale nie taka, gdy nie mamy żadnej myśli w głowie i jedyne, co wychodzi z naszych ust to „yy”, „ee” albo „nie wiem” 😉 Wypełniła mnie cisza, w której jakaś przestrzeń we mnie zrobiła mi tyle miejsca, bym mogła w nią zajrzeć i znaleźć odpowiedź. Ponieważ wewnętrzne dziecko jest przeze mnie bardziej czute niż…

  • Najbardziej intymne

    Zaczynam

    Przyszłam na świat w rodzinie, w której nie czułam, że jest tam dla mnie miejsce. Urodziłam się rodzicom, którzy na jakimś poziomie nie byli gotowi zostać rodzicami. Przez lata nie czułam do nich wdzięczności za to, że dali mi życie. Natomiast przyszedł moment, gdy poczułam wdzięczność za to, że Wszechświat dał mi szansę, by zaistnieć, by się objawić poprzez narodziny. Ta wdzięczność przez większość mojego życia przeplatała się z poczuciem, że nigdy nie powinnam się urodzić, że dla mnie nie ma miejsca na świecie, nie ma miejsca na moje życie. Tak dalece zabrakło mi poczucia, że jestem kochana bez stawiania mi warunków, chroniona, że ktoś zawsze za mną stoi, przyjmuje mnie taką, jaka jestem i widzi to życie, które przeze mnie się objawia, że uwierzyłam, że to moje życie jest nic niewarte. Niewarte, by je chronić, kochać, stawać za nim i je widzieć. Mam 36 lat i ogromną większość dni, które przeżyłam, były wypełnione przekonaniem, że dla mnie nie ma, ja nie jestem warta. Uwierzyłam, że jestem tak nędzna i niegodna…