Kiedy nerwica lękowa wkracza do życia, zamienia się ono w koszmar, który wydaje się, że będzie trwać już zawsze. Z nerwicy lękowej można wyjść. Wiem, bo bestia, która przyszła do mnie 17 lat temu i została na kolejne kilkanaście lat, odebrała mi bardzo dużo. A odebrała dlatego, że w przerażeniu robiłam wszystko, bo ją zwalczyć. Musiało upłynąć kilkanaście lat, żebym zrozumiała, że lęk, który czuję, nie pochodzi z zewnątrz, ale od środka, co oznacza, że należy do mnie i jest częścią mnie, z którą tak zaciekle od lat walczę. Wtedy zaczęła zmieniać się moja perspektywa i powoli zaczęłam rozumieć, że nerwica lękowa nie przyszła, żeby mnie zniszczyć, ale po to, by opowiedzieć o ranach, które niosłam przez całe życie i które domagały się opatrzenia.
Kochani, to wciąż bardzo niepopularne mówić o tym, że jest czy było się pod opieką psychiatry lub psychologa. Wychodzę z moją historią m.in. po to, by przełamać ten schemat i pokazać, że mimo cierpienia, które pcha do zakończenia własnego życia, można je uzdrowić i żyć!
Ps. Wtórowanie mojego brzucha potwierdza to, o czym mówię 😉