Mam prawo zająć się przeszłością – by opatrzyć rany z dzieciństwa
Pamiętam lipcowy, słoneczny dzień 2017 roku, gdy obejrzałam pierwsze nagranie Magdaleny Szpilki pt. „Od czego zacząć…?”. Sprawiło, że osunęłam się na podłogę, wyjąc z bólu. To była pierwsza osoba w moim życiu, która powiedziała to, co moje rozszarpane serce chciało usłyszeć. Mimo że kierowała swoje słowa do wielu ludzi, czułam, jakby mówiła tylko do mnie. Jako pierwsza powiedziała mi, że mam prawo czuć ból przeszłości, że mam prawo o nim mówić. I mam prawo zajmować się nim tak długo, jak długo tego potrzebuję.
Wtedy też zaczęłam rozumieć, dlaczego czuję taki wkurw, gdy ktoś mi mówi, że za długo trwa to moje wracanie do przeszłości, że powinnam już to zostawić, zamknąć ten rozdział, że to mnie wykańcza, że użalam się nad sobą, tkwię w stanie ofiary itd.
A Magdalena jako pierwsza powiedziała mi w tym filmiku, że mam prawo tulić swoje bolesne dzieciństwo dopóty, dopóki nie poczuję ulgi. Zdaję sobie sprawę z tego, że ci wszyscy ludzie, lub większość z nich, mówili to z troski o mnie. Zapewne ciężko wielu z nich było patrzeć na moje cierpienie. Niektórzy być może mieli już zwyczajnie dość mojego męczenia jednego tematu, bo czuli się wobec tego bezradni albo nieśli swoje i nie chcieli już słuchać mojego. Efekt był jednak taki, że czułam się coraz bardziej samotna, opuszczona i nieadekwatna. W środku, zranione małe dziecko, w każdej minucie mojego życia krzyczało o pomoc i ja za tym chciałam iść. Jednak z zewnątrz przychodziły rady, by dać temu spokój, co dla mnie oznaczało odwrócenie się od tego dziecka, opuszczenie i skazanie go na śmierć. Przez ponad 20 lat przedzierałam się przez swoje mroki po omacku, a trafiając na wspomniane nagranie, wreszcie poczułam kierunek, zatrzymałam się i zaczęłam nasłuchiwać tego, co od dawna, dzień i noc, próbuje się przebić przez setki betonowych warstw i opowiedzieć swój ból. Mój ból.
Mówię teraz do Ciebie, Ty, który to czytasz, spróbuj otworzyć się na usłyszenie tego:
MASZ PRAWO ZAJĄĆ SIĘ SWOIM DZIECIŃSTWEM I PRZESZŁOŚCIĄ TAK, JAK JESZCZE NIKT NIGDY SIĘ NIE ZAJĄŁ. MASZ PRAWO USŁYSZEĆ WOŁANIE TWOJEGO WEWNĘTRZNEGO ZRANIENIA I Z NAJWIĘKSZĄ CZUŁOŚCIĄ OPATRZYĆ JE. MASZ PRAWO WRACAĆ TAM I OPŁAKIWAĆ KAŻDĄ SWOJĄ DZIECIĘCĄ STRATĘ TAK DŁUGO, JAK DŁUGO BĘDZIESZ CZUĆ, ŻE JEST POTRZEBA.
Zająć się przeszłością, to znaczy dać sobie czas.
I wcale nie chodzi o to (wiem, że znajdą się takie głosy, więc wyjaśniam), aby grzęznąć w przeszłości i poprzez to nie móc żyć teraźniejszością. Zupełnie nie! Chodzi o to, by tam wrócić, zobaczyć, co cierpi, co potrzebuje pomocy, uzdrowić to, nauczyć swoją podświadomość (czyli siebie samą/samego sprzed lat) nowych wzorców reagowania właśnie po to, by tu i teraz żyć pełnią. Sylwia Kulesza w jednym ze swoich nagrań na YT mówi, że każdy może mieć szczęśliwe dzieciństwo. Kiedyś niedowierzająco i ironicznie spytałabym „serio??”. Dziś wiem, że serio! ☺