Zranione dzieciństwo

Co dostajemy w relacji…

równowaga piramida kamieni

Relacja. Czym jest?

Dla mnie to spotkanie dwóch osób, w którym dochodzi do wymiany energii. Za każdym razem. Energię te stanowią przede wszystkim dobra psychiczne i emocjonalne, ale też materialne. Zdrowa, służąca relacja to taka, w której krążąca między dwiema stronami energia jest w równowadze. W której po każdym wspólnym kontakcie każdy jest syty. I czasem jedna ze stron może przez jakiś czas dawać więcej bez poczucia wykorzystywania, np. gdy ta druga strona jest w potrzebie. W zdrowej relacji jest to możliwe, bo każda ze stron wie, że po trudnych momentach wszystko się zharmonizuje i pokarm znów będzie płynąć w obu kierunkach bez zakłóceń.

Poczucie braku w relacji

Co się jednak dzieje, gdy w relacji (jakiejkolwiek – między partnerami, przyjaciółmi, rodzicami a dziećmi, zawodowej itd.) niemal nieustannie ktoś jest głodny, energetycznie odwodniony, z poczuciem nadużywania i wykorzystywania? Taka relacja zaczyna wtedy kuleć, bo nie stoi już na silnych i zdrowych nogach, tylko na nogach, które toczy brak… W takiej relacji, gdzie ktoś bierze więcej, często używając drugiej osoby do zaspokojenia swoich potrzeb, pojawia się poczucie niesprawiedliwości, żalu i (często) ukrytej złości. I wtedy przestaje być prawdziwie, bo tam, gdzie jedna ze stron cierpi i czuje się okradana przez drugą, nie może istnieć prawda.

Czy ten, kto w relacji ciągle bierze, a mało daje jest zły?
Nie.
Czy rani drugą stronę?
Tak. Nieświadomie, ale rani.


Żeby była jasność – w moim odczuciu osoba, która w relacji jest bardziej nakarmiona, dając mniej tej drugiej, nie jest złym człowiekiem. Jest wg mnie mocno nieświadoma tego, jakie strategie wytworzyła we wczesnym dzieciństwie w celu zaspokajania swoich potrzeb. Nie wie, że używa ich w swoich relacjach, wybierając w życiu takich ludzi, którzy mając własne strategie na przetrwanie, „zaskoczą” z jej nieuświadomionym programem na życie. Podobnie jak ta ze stron, którą można by nazwać wykorzystywaną ofiarą, wchodzi w związki, w których jest „okradana”, bo ma swój własny program…

Gdy ktoś w relacji chodzi z ciągłym poczuciem braku (kontaktu, bliskości, rozmowy, czułości, czucia się ważnym itd.), to właśnie dlatego, że nosi w sobie zapis związany z brakiem tych dóbr. A gdy ta druga strona nie potrafi dać więcej, bo sama ma bardzo mało albo nie ma dostępu do zasobów, którymi mogłaby obdzielić siebie i innych, też jest to wynik jej podświadomego skryptu. W takiej relacji zamiast równowagi w dawaniu i otrzymywaniu jest mnóstwo żalu i niezrozumienia. A zamiast bliskości następuje oddalenie i rośnie uraza.

Jak ukoić głód braku? Dotknąć go.

Ten, kto doświadczył lub doświadcza relacji, w których w swoim odczuciu dostaje za mało, będzie głodny tak długo, póki nie zajrzy w to, co za tym głodem i brakiem jest schowane.
Przez lata uważałam, że to inni są źli, że to inni mi nie dają, to inni tylko biorą ode mnie. Nie miałam przy tym świadomości, że ich traktowanie mnie jest materializacją tego, co w sobie noszę. Jest odbiciem programów, które wyryły się w mojej nieświadomości w wyniku bardzo wczesnej i wieloletniej traumatyzacji. Niemal zawsze w relacjach czułam się ofiarą, obwiniając drugą stronę o wykorzystywanie mnie i nadużywanie mojej miłości, dobroci, czasu, energii, mojego ciała, pieniędzy itd. Dużo czasu zajęło mi uznanie, że emanuję w życiu tym, co w sobie mam.

Wiem, jak piekielnie trudne jest dopuszczenie do siebie prawdy i przyjęcie, że wnosi się do relacji własny podręcznik, w którym zapisane jest m.in. to, jak traktować innych, jak być traktowaną/traktowanym, ile dawać i ile otrzymywać. Wejście w ból braku i w wyczerpanie dawaniem jest według mnie jedyną drogą do tego, by dotknąć źródła cierpienia, które ukrywa się pod nimi. Poprzez wejście w ból rozumiem zatrzymanie się w cierpieniu i objęcie go swoją miłością. To zatrzymanie to rozmowa z nim, a dokładniej z tymi częściami w nas, które już kiedyś doświadczyły tego braku – w kontakcie z osobami, które z założenia miały kochać i od których miało płynąć to, co karmi i syci, czyli z rodzicami/opiekunami. To tam, w dzieciństwie, trzeba szukać źródła dzisiejszej nierównowagi w relacjach.
Nie znam innej drogi.


Obejmuję z miłością ♡

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *